Jest takie miejsce w okolicach Warszawy, które jest miejscem cudownym.
To szkółka, ale szkółka niezwykła, bo szkółka z historią, która w cenie sprzedawanych roślin oferuje gratisowo niezapomniane wrażenia! Zapewniam nie są wliczone w cenę – wiele roślin w moim ogrodzie pochodzi właśnie stąd 🙂
Nie tylko sprzedają ciekawe rośliny (głównie iglaki, krzewy i drzewa), ale mają też fantastycznie zaaranżowany ogród, absolutnie godny polecenia.
Dowiedziałam się o ich istnieniu, od kolegi zapalonego ogrodnika i właściciela oczka wodnego, który jako wówczas zdecydowanie bardziej wtajemniczony ode mnie, zdradził mi to miejsce jako dobre miejsce na iglaki w dobrej cenie.
Kiedy pojechałam tam po raz pierwszy, byłam oszołomiona wrażeniami. Zaskoczona tym bardziej, że jadąc główną drogą nic ciekawego nie jesteś w stanie zobaczyć! Ot! szyld jak każdy jeden…
Pierwszym zachwytem była ta cudowna metasekwoja chińska (Metasequoia glyptostroboides) – gatunek zagrożony.
Oczywiście musiałam zagadnąć kogoś o historię. Miałam szczęście – trafiłam na właścicielkę. I opowiedziała mi, że założycielem ogrodu był jeszcze dziadek, a ta metasekwoja została sprowadzona przez niego zaa oceanu. Mała sadzoneczka przepłynęła Atlantyk Stefanem Batorym!
Dzisiaj już całkiem dorosła prezentuje się cudnie. Urodę jej niezwykle lekkich i miękkich igiełek robiących wrażenie delikatnego, acz dość gęstego obłoczka, wydobywa odpowiednia ilośc miejsca jaka dano jej do dyspozycji oraz niezwykle udana aranżacja. Metasekwoja chińska wściśnięta między inne drzewa, po prostu 'zniknie’ i będzie prawie niezauważalna. Tutaj wyeksponowana jest na zakręcie, nie tylko nie można jej nie zauważyć – po prostu wchodząc do ogrodu 'wchodzi się na nią’ (i w tym momencie wrażenie odbiera oddech 🙂 i zapominasz co chciało się kupić). Dodatkowo zyskuje dzięki niskim roślinom posadzonym pod nią, tworzącym 'poduszki’ – w tym wypadku są to głównie wrzosy i wrzośce, dobrane tak aby tworzyły ciekawe kolorystyczne plamy.
Duża rabata w półcieniu z morzem orlików 'Nora Barlow’ wygląda przecudownie – nie wiem co się działo na niej, gdy orliki przekwitły – to będzie objekt moich obserwacji w przyszłym roku.
Rabata rododendronowa – pięknie wyeksponowana dzięki trawnikowi i ładnie kontrastująca z pierzastymi gałązkami okazu 'płaczącego’ nad nimi 🙂 niestety okaz nie został jeszcze zidentyfikowany.
W wielu naszych ogrodach rośnie zapewnie świerk biały Conica – kto nie lubi jego mięciutkich igieł i pięknego stożkowatego kształtu, który nie wymaga mozolnego przycinania, aby stożkiem pozostać.
Kto z nas nie chciałby, aby ten stożek zobaczyć pewnego dnia w pełnej kazałości?
I kto z nas ma na to szansę, biorąc pod uwagę jego roczne tempo wzrostu (2-3 cm)?
Taki dojrzały dwumetrowy okaz jak na zdjęciu, naprawdę budzi szacunek, gdy staniesz z nim twarzą 'w twarz’.
Niskie horyzontalne iglaste egzemplarze wydobywają jego urodę, ale też dzięki zastosowanym kolorom same w sobie są interesujące.
Kompozycja z sosny himalajskiej (Pinus wallichiana), berberysu o żółtych oraz (obok) czerwonych listkach i innych roślin – też ciekawa, ha?
Sosna himalajska wygląda najciekawiej wiosną w tzw. fazie świeczki (czyli gdy pojawiają się sterczące do góry nowe przyrosty), kiedy jej długaśne, błękitnawe igły zwisają, a rzeczone przyrosty sterczą zawadiacko w przeciwnym kierunku.
Na małych egzemplarzach efekt nie jest tak ciekawy, ale na dużych wygląda to imponująco. Tu na zdjęciu, to jeszcze bardzo wczesna faza.
To tyle dzisiejszej wizyty. Nie ma tu zdjęć wielu innych ciekawych kompozycji i elementów tego ogrodu, ale obiecuję je zrobić i pokazać tutaj w przyszłym roku.
Hmmm… a tak na marginesie ja też chciałabym mieć takiego dziadka, co by zostawił mi taki piękny ogród 🙂
Anonymous napisał
Hej, urzekło mnie to miejsce. Czy mogłabyś zdradzić więcej szczegółów, gdzie znajduje się ta szkółka, jej nazwa?
Ja mam do zagospodarowania ogromne pole odziedziczone po babci, na którym właśnie „wyrósł” dom i obok „wyrasta” ogród. Pole jest jak czysta kartka – i tylko czeka na zamalowanie roślinami.
Ewa napisał
Miejsce jest rzeczywiście piękne 🙂 cieszę się, że Ci się również podoba. Położone jest w miejscowości Mroków ok 30-40 km od warszawy na południe przy trasie krakowskiej, za Jabłonowem. Nazywa się Kordus i pod taką nazwą istnieje w internecie. Jak wrzucisz do wyszukiwarki to na pewno znajdziesz. Powodzenia w malowaniu roslinami jak to pieknie nazwałaś – ja też tak to czuję 🙂
Pozdrawiam i dziękuję, że się odezwałaś.
gabrysia napisał
To wspaniałe łączyć pracę z pasją a widać wyraznie że właściciele tej szkółki są tego przykładem. Postaram się tam wybrać.
Ja bardzo sobie cenię szkółkę SZYMANOWSKI w Ożarowie Mazowieckim.Materiał roślinny zdrowy, dorodny i ceny też przystępne.Ostatnio kupiłam tam robinię akacjową i surmię – ładne i duże drzewa.
pozdrawiam 🙂
Ewa napisał
Gabrysiu, Nie byłam w Ożarowie, ale postaram się wybrać skoro polecasz:) pozdrawiam,
e.