Ten ogród to taka mała niespodzianka, którą wypatrzyłam za wysokim i gęstym żywopłotem w ostatniej chwili, gdy wszyscy już dziarsko maszerowali do kolejnego wyznaczonego celu i istniała realna groźba, że zaraz znikną na horyzoncie.
Porządek wprowadzany do przestrzeni przez obwódki i inne formy z bukszpanu są motywem przewodnim projektu mojego własnego ogrodu, który zrobiłam w ubiegłym roku jesienią i powoli wprowadzam w życie. Trudno się więc dziwić, że róże posadzone w ordnungu obramowań z małych obwódek bukszpanowych są bliskie mojemu sercu, no i nie mogłam nie zrobić kilku zdjęć, ryzykując nawet zgubienie.
… eee… tam…. a zgubienie się w Oxfordzie byłoby jedynie fizyczną manifestacją stanu mentalnego, więc groźba wydała się oswojona i niestraszna, bo już była stanem realnym, a nie mało przyjemną zapowiedzią…
Z jednej strony widziałam znikające za rogiem znajome postacie, a z drugiej widok jaki roztoczył się przede mną trzymał mnie jak magnes. Mam nadzieję, że kilka zdjęć jakie dzisiaj pokazuję oddaje urodę tego zakątka.
Poszperałam trochę i szczerze mówiąc nie znalazłam zbyt wielu informacje jego temat. Ogród różany przy ogrodzie botanicznym w Oxfordzie został utworzony, aby uczcić pamięć naukowców pracujących na uniwersytecie w Oxfordzie, którzy odkryli penicylinę, a zaprojektowany został przez Sylwię Crowe, na zdjęciu poniżej, zrobionym przez Shelilę Harvey w 1988 r.
Skomentuj, twoja opinia ma znaczenie :)